" Jesteśmy jak bracia, jeśli umrę, będę się tobą opiekował. Obiecuję. Nigdy ciebie nie opuszczę, przyjacielu"
To co widzę mnie przeraża... Podbiegam do Tom'a i szturcham go. Ledwo przytomnie na mnie patrzy.
- Tom, nie zasypiaj. Patrz na mnie do cholery ! - krzyczę a on kiwał głową. Jest blady. Nerwowo wybieram numer na pogotowie i mówię im co się stało. O ile dyspozytor w ogóle coś zrozumiał. Kładę na kolana jego głowę i nadal go szturcham, próbując aby nie zasnął. Nic z tego. Krótko przed przyjazdem pogotowia, Tommy zasypia. A raczej mdleje.
W szpitalu nie wiele się dowiaduje, być może dlatego że jestem pijany. Chłopacy i dziewczyny dojechali, siedzą na przeciw mnie. Pukam głową o ścianę, jakby to miało pomóc. Na nic.
- Nathan, jedź do domu. Musisz wytrzeźwieć. Max cię zawiezie.- mówi Jay a ja kręcę głową.
- Ja muszę być przy nim.. - bełkoczę, jednak moje ciało jest zbyt zmęczone. Jak marionetka poddaję się Maxowi który zawozi mnie do domu i kładzie do łóżka. Przykrywam się kocem i zasypiam.
W południe jadę taksówką do szpitala. Stan Thomasa się nie zmienił. Na razie. Wchodzę do szpitala i idę na słynne drugie piętro, na którym wcześniej ja byłem. Podchodzę do Maxa, staram wymusić uśmiech. Jednak coś nie gra... On ma zapłakane oczy. Patrzy na mnie z żalem. Mój wzrok przenosi się na resztę, która jest wręcz zrozpaczona. I wszystko pryska jak bańka mydlana. On nie żyje. Obija mi się o głowę. Łzy lecą po moich policzkach. Idę do jego sali, wyrywam się Maxowi. Leży na łóżku szpitalnym. Odłączony jest od aparatur, od wszystkiego. Jest siny, zimny. Śmierć wzięła go do śmiertelnego uścisku. Zabrała mi go. Mojego przyjaciela, brata. Wychodzę z sali i bezwładnie klękam na ziemi. Krzyczę a moje łzy lecą szybciej. Kładę się na zimnej podłodze i wiję. To boli, bardzo boli. Lekarz mnie podnosi i daje proszki na uspokojenie a ja trzęsę się. Czemu? Co ja takiego Ci zrobiłem? Pytam w myślach Boga. On jest niby sprawiedliwy. Gdyby był, zostawił by Tom'a. Naszego Parrota. Parkera. Rzucam kubkiem z wodą o ścianę i kopię w nią. To nie fair. Siva bierze mnie pod ramię i zawozi do domu, jako jedyny jest w miarę spokojny. Zmieniam dom w bałagan, wygląda jakby przeszło tornado. Zbijam wazony, ramki ze zdjęciam, pruję nożem kanapy. Chłopacy patrzą na to ze współczuciem. Istna pożoga. Biorę do ręki nasze wspólne zdjęcie z jego 23 urodzin. Jeszcze z Kelsey. Przyciskam go do piersi i rzucam nim o ścianę. Zbija się na tysiąc kawałków, które mnie ranią. Nie fizycznie - psychicznie. Biegnę do pokoju. Do jego pokoju. Wszystko poukładane, jakby miał zaraz wrócić. Ale on nie wróci. Już nigdy. Idę do siebie do pokoju i walę znów głową o ścianę. I nic. To nie sen. Rzucam się bezradnie na łóżko i tonę w otchłaniach rozpaczy.
No i macie. Jam Mistrz Komplikator. :3
Ciężko pisało mi się to, ciężej niż tamten z Nathem.
Naprawdę.
Tom NIE zmartwychwstanie. Ani nic. Nie żyje.
Do następnego...
Co ty masz z tym zabijaniem?!
OdpowiedzUsuńJeszcze wyrośniesz na mordercę!
JAK MOGŁEŚ ZABIĆ TOM'A?
Nie mam na Ciebie słów....
Coś mnie zakuło w sercu jak to czytałam. Niby to tylko opowiadanie, ale... Zapomniałam wziąć przed czytaniem tych leków na uspokojenie.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział <3
Nie będę Ci groziła pod żadnym pozorem .
OdpowiedzUsuńAle to już dzisiaj druga śmierć. Nie pozostanę wam dłużna O NIE !
Właśnie miałam pisać rozdział !
Zemszczę się! Za te wszystkie moje łzy ! Ja po prostu muszę!
Miałam być tą dobrą? I dawać happy endy ?
Nigdy. Że nie usunęłam bloga bo mam miękkie serce, nie znaczy, że nie zrobię nic tragicznego!
A teraz.
CO TO KURWA 1 LISTOPADA? NO CO CI TOM ZROBIŁ? CHCESZ MNIE WYKOŃCZYĆ PSYCHICZNIE I FIZYCZNIE? DOBRA, ALE ZAPRASZAM POTEM NA MÓJ POGRZEB!
Następnego ♥
Jesteś złym człowiekiem. :c
OdpowiedzUsuńZmienię u siebie epilog, oj zobaczysz.
Tylko tyle jestem w stanie teraz powiedzieć, wybacz. ;/
to do następnego.
Zło !!!!!! Uzdrow Toma i spraw żeby z Evą i NAth było dobrze ! ♥
OdpowiedzUsuńWymyśl coś pozytywnego! Mroczny Człowieku !
http://love-story-in-london.blogspot.com/
Tomuś :'(
OdpowiedzUsuńjak mogłeś go zabić :'(
Żałoba.
To prawda. Jesteś Mistrzem Komplikatorem :)
next :3
jak mogles zabic Toma ? :( Płakałam czytając!
OdpowiedzUsuńPisz szybko następnego i weny ! ;)
TAK KURDE.
OdpowiedzUsuńWSZYSTKICH ZABIJ. OCZYWIŚCIE.
...............
...............
...............
...............
TYLKO NIE BIERZ TEGO DO SIEBIE.
TYLKO SPRÓBUJ
TO NA PRAWDE CIS SIE STANIE ;_;
do następnego, oby do jakiś miłych rzeczy!
Wiedziałam, że to zrobisz jak czytałam wcześniejszy rozdział!Co ty masz z tym mordowaniem!? Chociaż w końcu jestes ojcem chrzestnym;)- bosem naszej mafii, czyli ludzi, którym odpier... na punkcie TW, że sobie pozwolę tak powiedzieć. U mnie narazie spokojnie, nikt nie umiera, niedługo dodam drugi rozdział
OdpowiedzUsuńWords travel fast . ZAPRASZAM
Hej Angelika czytam twoje opowiadanie (mogę uznać się za jego matkę chrzestną). Naprawdę mi się podoba bo jeszcze nie spotkałam opowiadania pisanego od zera. Moglabys coś zrobić z dodawaniem komentarzy tak żeby anonimy też mogły? Obiecuje że jeżeli to zrobisz udusze cie ilością komentarzy.
UsuńJust xD albo Krystian (jak wolisz) mógłbyś przekazać Angelice tą prośbę? Ty masz możliwość postawienia komentarza. Naprawdę proszę. Co do twojego opowiadania nie mogę się doczekać nexta. A i przepraszam za tamten komentarz jeżeli obraziłam to jest naprawdę dobre :) (nie wyspana byłam) proszę., anonim z podpisu - Lose my mind
Tom nie zmartwychwstanie ani nic do następnego . Rozwaliłes mnie. Obiecałam, że skomentuje całe opowiadanie, ale to jest nierealne. Masz taki indywidualny sposób pisania. . Twoje porównania są fajne... Każdy rozdział to inna historia. Kupa nim potrzebnych wątków. Ale wiesz co mnie przeraża- kupuje to. Jestem krytyczna. Mam zamilknac? Powiedz. Przeczytałam całość i to co mam ci do powiedzenia . Masz trzy warianty!
OdpowiedzUsuń1- dajesz mi numer do swojego psychiatry
2- zostajesz moim psychiatra
3-mówisz mi co ty bierzesz :D
Moje zdanie nie zrozum mnie źle, ale jesteś strasznie podatny na wpływy. Ten rozdział co ratowali Eva jakbym oglądała teledysk do I found you.., w sumie to jest to coś innego. Nigdy nie zrozumiem jak można sobie coś zrobić z miłości. Głupota. Wracając do twojego opowiadania. Nie wiem czyż pasuje do tego waszego światka. Niby czytałam opowiadania przynajmniej połowy twoich komentatorek, ale... Inaczej. Moje komentarze są długie bo nie napisze, że coś jest fenomenalne jeśli się z tym nie zgadzam i odwrotnie. Wiem nie potrafię jasno myśleć po przeczytaniu tego. Przeczytałam z ciekawości :) Myślę, że jeżeli mnie nie wyrzucisz to może będę odzywać się na bierzaco. Chcesz zrobić sobie eksperyment? Jak na nic nie będziesz miał siły to weź przeczytaj to opo od początku bez przerwy. A potem sprubój to sobie uporządkować :) zły nie jesteś, beznadziejny tym bardziej ale trochę roztrzepany :) cóż wypowiedziałam się jeszcze na innym twoim blogu (wiem że obiecałam przeczytać wszystkie, ale na ten o wampirach nie mam siły to:( za parę godzin nadrobie, dobrze? Nie spalam od 52 godzin. Naprawdę jestem ciekawa twoich pomysłow (z niektórych śmieje się cały czas ). Do następnego. Na innych blogach (jest ich z kilkadziesiąt ) jestem rozpoznawana jako anonim z podpisu - Lose my mind
"Jam Mistrz Komplikator" a żebyś wiedział ;***
OdpowiedzUsuńJak to nie zmartwychwstanie ?!
Nie to nie może tak się dalej bez niego toczyć ...
;(((((((((((((((((
Mychaaa ;***
Najpierw Nath a teraz Tom.
OdpowiedzUsuńCzemu ?????
Jeśli Nath żyje to Tom też powinien