piątek, 22 lutego 2013

V.

Fala adrenaliny, smutku i niewyobrażalnego gniewu włada nad moim ciałem. Z pewnością mam przekrwione oczy, bo Styles cofa się. Pcham go na ścianę i walę pięścią w brzuch. Rozglądam się i wychodzę z lokalu. Nie żebym bał się policji. Po prostu nie mogę tam zostać. Idę w kierunku mostu, na którym zazwyczaj o tej godzinie jest mały ruch, lub wcale. Siadam na chodniku, ręce opieram o metalową, chłodną barierkę. Wieje lekki wiatr, światła miasta powoli się gaszą. Wpatruję się w wodę, jakby była ostatnią deską ratunku.
Może jest?
Kręcę głową i wzdycham. Ta cała zdrada była winą Stylesa, ale Eva nie musiała iść do klubu. Nie musiała mu ufać i dawać się upić. Straciłem całkowicie do niej zaufanie. Przed oczami ukazuje mi się pewna scena.
Stałem w salonie i śmiałem się z Maxem. Leciał mecz Manchester City vs. Manchester United. Zabrakło popcornu, więc poszedłem do kuchni. Nasypałem do szklanej miski, kiedy usłyszałem szmery. Otworzyłem schowek. Tom i Eva gwałtownie od siebie się odsunęli, ich oczy świdrowały podłogę.
Teraz już wiem. Oni się prawie całowali! Prawie mnie zdradzili. Może nie teraz, ale wcześniej. Bóg wie, co mogą ukrywać przede mną. Wstaję gwałtownie, zapominając o tym że wchodzę na jezdnię. Słyszę trąbienie i zanim się orientuję co jest grane, czarne volvo z całą siłą uderza we mnie.

Tom.

Jay i Max na zmianę wydzwaniają do Nathana. Jednak ten nie odbiera. Mam najgorsze przeczucia, być może intuicja. Praktycznie nigdy mnie nie zawiodła. I wiele razy uratowała Nath'a. Krążę po pokoju, ciągle drapiąc się w kark. Eva siedzi skulona na fotelu, ma zaczerwienione oczy. Wzdycham i patrzę na nią ze smutkiem.
Więź między nami jest niezrozumiała. Przyjaźń, miłość?
Siadam na końcu stołu i staram się jak tylko mogę wytężyć mój umysł. I w końcu wpadam na pomysł. Most! Tylko tam może być. Zabieram kluczyki od samochodu, po 5 minutach jestem na moście. Policja, karetka, tłum ludzi. Próbuję się przecisnąć. Ledwo mi się udaję. Widzę policjanta, rozmawiającego z lekarzem. Jeden z nich wskazuję na ciało, przykryte białym prześcieradłem. Wystaję spod niego ręka z zegarkiem. Zegarkiem który tak dobrze znam. Zegarkiem który podarowałem na urodziny Nathanowi. Łzy uderzają we mnie z tysięczną siłą. Opadam na kolana a ciepłe łzy płyną po moich policzkach. Niebo grzmi.


Nie mówiłem na ile powracam. xd


12 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ;***
    Dobrze tak temu gnojkowi Styles'owi !
    Szkoda, że Eva nie pomyślała zanim posunęła się za daleko :(
    Ale On nie mógł umrzeć !
    No jak Ty tak mogłeś ;(((
    Mam nadzieję, że to co się tu dzieje to też taki 'fałszywy koniec'...
    I, że to nie jest juz koniec ;(
    Czekam na next'a ;*** :((( !
    Weny ;***

    Mychaaa :***

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie ! NIE NIE NIE ! Sykes ma żyć ! Nie możesz go zabić, nie możesz ! On się musi pogodzić z Evą :<
    A Harrremu bardzo dobrze tak ! Należało mu się.
    Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No masakra ;c
    Ile tu się, kurwa, dzieje...
    Dlaczego?
    Dlaczego jego potrąciło to jebane volvo?
    Od dziś nie lubię volvów, wiem że nie tak to się odmienia
    A Styles to też dobry jest...
    Wykorzystał i jeszcze śmiać się prosto w twarz ma odwagę...
    Ugh...
    Zezłościłam się.
    Czekam na next
    NATHAN, MAM NADZIEJĘ, ŻE PRZEŻYJE
    Ale to białe prześcieradło...
    Nie, on na preno przeżyje, bo przecież 5rozdziałów drugiej części to za mało...
    Ok, NEXTA szybko!

    OdpowiedzUsuń
  4. Styles śmierdzi.
    ____________________________________________
    A ja nie mówiłam ile wytrzymam. No kurwa mać . No co wam Sykes zrobił żeby go tyle razy uśmiercać? Chłopak kurwa kiedyś padnie z tego uśmiercania.
    Ave.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nathan ma żyć! -,-
    To się robi nudne, cały czas komuś coś się dzieje.. ; dd
    Zrób wreszcie jakiś wesoły rozdział, chociaż niespodzianka będzie..

    OdpowiedzUsuń
  6. Sratatata. Głupi Nathan. Patrzy się, jak się wchodzi na ulicę!
    Głupia Eva, zdradzała go. ;_;
    Głupi Styles. Ale loczki ma fajne.
    nexta c:

    OdpowiedzUsuń
  7. No jak ty mogłeś Nathana zabić !!!!!!!
    Zły człowiek z ciebie !!!!!!
    ale i tak czekam na next !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Po pierwsze:
    1. Rozdział za krótki,
    2. Rozdział zbyt zajebisty,
    A teraz przejdziemy do sedna.
    Czemu Nathan wpadł pod ten cholerny samochód?! Rozumiem ma problemy i to wszystko przez tą EVE. Zaczyna mnie już wkurzać do białości. Ta jej "niewinność" wydaje mi się podejrzana. Tym bardziej, że zdradza Nathana z Harrym i Tomem :d
    Btw Nath mógł sprać Stylesa mocniej tak dla pewności, ale rozumiem... Prawo :D
    Tom powinien się ogarnąć i zastanowić czy kocha tą Eve :/
    Czekam na nn ^^
    P.S NIE ZABIJAJ NATHANA! Ma żyć w spokoju. AMEN.

    OdpowiedzUsuń
  9. O ja pierdole.
    To zdanie doskonale opisuję moje wrażenia po przeczytaniu tego rozdziału...
    Czy Ty zawsze musisz kogoś uśmiercać ?!
    Okrutny jesteś...
    Jak możesz...
    Ale Ty coś wymyślisz i wszystko znów będzie happy, a później znowu smutno. ;p
    Ja to wiem ;d
    Czekam na nexta ;)

    Zapraszam również do mnie:
    http://thewanted-and-rosalie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Wrócił JustxD!!!!!!!!!!!!!!! Czyli wszystkich pakujemy do worków i wysyłamy do kostnicy żeby mogli zmartwychstać. :)
    Od razu przepraszam jeżeli coś z tym komem będzie nie tak, ale od trzech dni po raz pierwszy mnie nic psychicznie nie męczy i chyba wiem co pisać.^^
    Ej, no.... Nathan pod prześcieradłem, a ja tak radośnie komentarz zaczynam? Nie ładnie....
    Dobra się uspokajam i piszę.
    Nathan jest niezniszczalny - ile razy umierał tyle razy zmartwychstał. Normalnie człowiek z tytanu.
    Ale mówiłam, że ma być silny - nic sobie nie zrobić - to wpadł pod samochód. TYLKO MNIE TO WOLNO. ^^ Poważnie ile razy ja już wpadłam - powinnam chodzić za rączkę. (czemu ja to piszę? Przepraszam - nie wiem co robię:))
    Ale poważnie - krótki rozdział, a ile radości daje - w sensie ile spraw wyjaśnia.
    Dobra, smutna-nie umiem pisać, wesoła-też nie umiem. -,-
    Od początku:
    Styles.... chyba się należało. Może już nawet nie za to co się stało z Eva, ale za te głupie odzywki to napewno.
    Co do pójścia do klubu i picia z Harrym narazie się wstrzymam. W sumie to nie wiadomo jak to się wszystko potoczyło...
    Nathan! Niech cię ten most nie kusi - śmierć przez utonięcie najgorsza, a jak cię uratują to będzies zmiał tak zryte płuca jak ja. A uwierz tego nie chcesz. :)
    Co do podejrzeń Nathana co do Eva i Toma -" nie widziałam - nieistniało, co widzę decyduję sama.. Mój świat składa się z rzeczy, które do siebie dopuszczam, a nie z których jest złożony świat"
    Wypadek Nathana już opisałam - zdziwiłabym się gdyby wrócił bezpiecznie do domu i wiem, że przeżyje to jak zawsze.
    Panie Thomasie Parkerze puki Nathan śpi w śpiączce proszę wyjaśnić tą swoją więź z Evy, a panno Eva proszę w tym czasie cofnąć czas. Koniec apelu :)
    Rozdział choć krótki to treściwy, a komentarz pisałam cztery godziny, więc przepraszam, że ma taką dziwną formę.
    Do następnego:) Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  11. nie rób z tego dramatu! proszę ! :O
    niech on zyje i beda razem! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak mogłeś go uśmiercić? :o
    nieee :'( zły człowiek z ciebie, bardzo zły
    jestem tu nowa, a już mam do ciebie wonty ;)
    Jeśli chodzi o Harry'ego. Mam do niego pewien sentyment, więc tą kwestię zostawię bez komentarza :)
    I każdy doskonale wie, że Nath to człek niezniszczalny, więc czasem mu pogrzebu nie szykuj.
    Tak ogólnie to bardzo dobrze piszesz :) Cieszę się, że trafiłam na twój blog.
    Weny życzę i czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń