piątek, 15 lutego 2013

45.

Siedziałem na krześle i nerwowo kręciłem. Wiedziałem jedno - Eva nie żyje. Bolało, bardzo. Nie interesowało mnie nic, jedynie chęć poznania prawdy o jej śmierci. W końcu Lindsay usiadła obok mnie. Spojrzała na mnie wzrokiem pełnym współczucia.
- Wiem jak ona zginęła. Jednak to był wypadek, ja po prostu tamtędy jechałam do Tom'a. - westchnęła po czym skupiła wzrok na ziemi i kontynuowała. - Jechałam na motorze, kiedy zauważyłam jej samochód. Jechała zygzakami, zatrzymywała się. Kiedy byłyśmy wystarczająco blisko widziałam jej twarz całą zapłakaną i wściekłą. Wróciłam wzrokiem na drogę, kilka minut później usłyszałam pisk i huk. Samochód uderzył w barierkę i wyleciał z drogi. Spadł do morza. Zginęła na miejscu. - wyszeptała.
Mój świat się zawalił. Przeze mnie zginęła i nic tego nie podważy.

Ocknąłem się ze wspomnienia. Mój wzrok błądzi po pokoju. Chowam jej rzeczy do pudełka. Wpatruję się w nie chwilę, aż w końcu wynoszę je do piwnicy. Wolę je schować niż spalić. Siadam na stopniu schodów i wpatruję się tępo w przestrzeń. Jak gdyby chciałbym ją odszukać wzrokiem, jednak jej nie ma. Wstaję i otrzepuję się. Zakładam kurtkę i stoję w korytarzu.

W tle leciała muzyka Chopina - Funeral. Inaczej Marsz Pogrzebowy. Łzy leciały z moich oczu nie miłosiernie. Tom lekko głaskał mnie po nadgarstku, jednak to nie pomagało. Przy trumnie stało czarno-białe zdjęcie. Jej zdjęcie. Spokojna, uśmiechnięta. Nie przewidywała iż zginie tragicznie. Tak tragicznie. Tyle wycierpiała... Przeze mnie. Mój wzrok powędrował na rodzinę Evy. Jej mamy nie było, nie wiem czemu. Był tylko ojciec, który żałośnie płakał. Przykry widok. 

Siadam na fotelu a Tom obok. Trąca mnie ramieniem. Zawsze uśmiechnięty, zabawny, pełen życia Tom, jest teraz smutny, przygnębiony, zapłakany. Jej śmierć nie tylko boleśnie dotknęła mnie. Również moich przyjaciół. 
The pain you caused has left me dead inside.

Wypuszczam głośno powietrze i biorę kluczyki samochodu Max'a. Nawet nie pytam o pozwolenie. Jadę na miejsce wypadku. Na miejsce Jej śmierci. Moje palce stukają o skrzynię biegów, łza leci z oka. Brakuje mi jej, bardzo brakuje. Każdy musi przejść przez odpowiednie etapy żałoby, bez nich nie ruszysz się z miejsca. Zatrzymuję się i wysiadam. Moje nogi niosą mnie na skarpę, gdzie wypadł jej samochód. Spoglądam w dół. Morska toń jest spokojna, nie okazuję swojego zdradzieckiego oblicza. Siadam na skale i zaczynam ponownie płakać. Mówią że rozpacz jest najlepszą formą wyrażania żałoby. Nie mogę w sobie dłużej tego chować. To zbyt wiele. Gwałtownie wstaję, zapominając o tym że stoję na krawędzi. Przechylam się i spadam w dół, jak kamyk. Normalny człowiek próbowałby żyć. Ale nie ja. Już nie ma Nathana Sykesa, bo bez Evy on nie istnieje. Łza ostatni raz spływa po moim policzku, uderzam z całą siłą w taflę morza. Woda niemiłosiernie wlewa mi się do płuc, powodując iż nie mogę oddychać. Umieram. Spokojnie umieram, schodząc z tego nikczemnego świata. Wreszcie dołączę do ukochanej. Mam wrażenie iż jej duch się przesuwa w moją stronę. Widzę jej twarz, łagodną. Uśmiecha się lekko. Pewnie to zjawa, tracę świadomość. Na zawsze razem. Zawsze i na zawsze. Always and forever. Przymykam oczy a moje ciało opada na dno. Nie żyję.

Tom.

Chowam twarz w dłoniach, próbując nie rozpłakać się przed kamerami. W końcu dołącza reszta, na miejscu obok stoi czarno-białe zdjęcie Nathana. Wzdycham głośno i z trudem oblizuję wargi. 
- Z racji tego iż członek naszego zespołu nie żyje, rozwiązujemy boysband The Wanted. - mówię.
- Mamy nadzieję że nasza muzyka przetrwa pokolenia, i nie zapomnicie o nas jak i o Nathanie. Na pewno czuwa nad nami i nad naszymi wiernym fanami. Dziękujemy. - dopowiada Max i równocześnie wstajemy. Trzymamy się za ręce i kłaniamy, oddając ostatni raz pokłon naszym fanom, fanom wielkiej muzyki. 



asdfghjkjhg, Nathan nie żyje. I Eva nie żyję. Będą szczęśliwi. <3
Jutro epilog. O ile dostanę się do kompa, bo robię sobie tatuaż i nie wiem. xd
A po epilogu mała informacja... Takie tam coś. Uważnie przeczytajcie. ;)
Aaa. Radzę przygotować sobie chusteczki czy coś. Na epilog. ^^
To już koniec... Nie ma już nic...
Ale mnie na stare piosenki wzięło. Lol. 
No to do epilogu <3

15 komentarzy:

  1. aaaaaaaaaawrh. mimo, że Nathan nie żyje i tak się nie zdołuje.
    zbyt dobry humor mam^^
    wiem, jestem bez serca. ono zniknęło, wczoraj. dokładnie o 08,08. ^^
    Co nie zmienia faktu, że i tak to jest smutne. Ale będą razem. ^^ I smutne, że The Wanted się rozwiązało, mogli spróbować chociaż tworzyć muzykę w czwórkę. w czwórkę. bo Nathana nikt nigdy by nie zastąpił, nie ma szans.
    o Jeezu, tak sobie myślę, ile razy to już oni umierali, rozpadali się, cierpieli, zakochiwali się w tych opowiadaniach. Ale by mieli bk gdyby czytali blogi swoich fanów. xd
    weny c:

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś okropny ;((
    Ja tu prawie płaczę ;(
    No to do epilogu ! :) Już szykuję chusteczki heheszky :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże...ryczę ZNOWU! Czemu piszesz takie smutne i przepiękne rozdziały?! Ja ci odpowiem. BO MASZ ZAJEBISTY TALENT! Chciałabym pisać tak jak ty. ;c Huh. pomarzyć.
    Nie mogę uwierzyć, że to już epilog i koniec...
    Wczoraj ryczę, dzisiaj ryczę...coś chyba ze mną nie halo ;P
    Tu zacytuję: "- Z racji tego iż członek naszego zespołu nie żyje, rozwiązujemy boysband The Wanted. - mówię.
    - Mamy nadzieję że nasza muzyka przetrwa pokolenia, i nie zapomnicie o nas jak i o Nathanie. Na pewno czuwa nad nami i nad naszymi wiernym fanami. Dziękujemy. - dopowiada Max i równocześnie wstajemy. Trzymamy się za ręce i kłaniamy, oddając ostatni raz pokłon naszym fanom, fanom wielkiej muzyki."
    TU PORYCZAŁAM SIĘ NA DOBRE. Najpiękniejszy fragment ;_;
    Po prostu kocham.
    Czekam na epilog ^^

    P.S Prześlę Ci rachunek za chusteczki za ten i poprzedni rozdział ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. No i ryczę! Normalnie jak dziecko! :''(
    Szkoda, że to już koniec...
    Czekam na epilog ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie no jak mogłeś ;((( !
    Piękny rozdział chociaż taki smutny i dramatyczny ;((( !
    Smutny Tom ;(((
    Nieżyjący Nath i Eva -.- !
    Koniec zespołu ;(((
    Nie no już mi się chusteczki skończyły ;(((
    Trudno czekam na epilog ;***
    Chociaż naprawdę szkoda tak wspaniałego bloga ;(((
    Wiedz, że był piękny ! ;***
    Będzie mi go cholernie brakować ;((((

    Mychaaa ;***

    Ps: Powodzenia z tatuażem ;*** !

    OdpowiedzUsuń
  6. Poryczałam się :<
    Najważniejsze to ze są szczęśliwi :<
    Czekam na epilog.:)
    http://love-story-in-london.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak mogłeś.... ;( Kurczę...
    Zajrzyj do mnie http://i-found-my-new-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebiste. :3
    Na zawsze razem. :*
    Bardzo mi się podoba, bardzo, bardzo, bardzo! <3

    Zapraszam :)
    with-the-wanted.blogspot.com
    the-wanted-with-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja Cię nienawidzę! Jasna cholera, kurwa jego mać. Czwarty blog w mojej karierze, na którym się poryczałam. Fuck ja nie chcę. To nie fair. Jaaaaaa... ninieee... cchhcee... Słyszysz? Ta nie chcę, żeby było to co było, ale nie chcę, żeby było inaczej - idiotka.
    PRZEPRASZAM - PONIOSŁO MNIE.
    Dobra, a teraz obiektywny komentarz - wyrzuty z jakichkolwiek emocji.
    Zacznę od tego, że........ NIE NO NIE WIERZĘ, ŻE TW, ŻE KONIEC? "The Wanted to pięciu przyjaciół, którzy tworzą wspólną muzykę, bez jednego z nich nie ma nas. I czwórka przyjaciół rozeszła się w różne strony..." - tak kończył się pierwszy blog, na którym się poryczałam i u ciebie jest tak samo. Ja się tylko cieszę, że znajomi z reala tego nie czytają - JA PŁACZĘ? Miałabym przerypane. (coś nie ładnie piszę, ale kurcze, że koniec, really end, że "to jest już koniec, nie ma już nic", że "ale to już było i nie wróci więcej"?). Też mnie wzięło na smutasy...
    Czemu on się topi? W sensie podtopuje? W sensie popełnia wodne samobójstwo? Kurcze JAK TO SIĘ NAZYWA?????
    Będą sobie razem, będą szczęśliwi, poza przestrzenią, poza rzeczywistością... "Jeżeli to wszystko co jest jest tylko wyobrażeniem - proszę - nie budź mnie.."
    Jasny gwint! To fikcja literacka - weź się dziwczyno w garść. Nie ryczysz na pogrzebach, a nad klawiaturą to tak? Durna ja.
    Z racji tego iż członek naszego zespołu nie żyje, rozwiązujemy boysband The Wanted. - mówię.
    "- Mamy nadzieję że nasza muzyka przetrwa pokolenia, i nie zapomnicie o nas jak i o Nathanie. Na pewno czuwa nad nami i nad naszymi wiernym fanami. Dziękujemy. - dopowiada Max i równocześnie wstajemy. Trzymamy się za ręce i kłaniamy, oddając ostatni raz pokłon naszym fanom, fanom wielkiej muzyki." - gdyby nie ten fragment... ;_;
    Don't wake me up.... I want believe......
    Nie umiem tego skomentować. Przykro mi. Pod względem literackim - cudo. Treść świetna.
    Fenomenalny z Ciebie pisarz <3 Nawet komentatorom zamykasz usta - wyrywasz klawiaturę :) Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  10. Zły Krystian -.-
    Nie chcę końca tego opowiadania :'(
    niech Nathan zmartwych wstanie :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie, świetnie...
    A czy kogoś obchodzi to, że ja się zalewam łzami?
    Nie.
    Źle się czuję, teraz jeszcze gorzej.
    Mimo iź to fikcja, to ja to przeżywam.
    Naprawdę.
    Przykro mi. Naprawdę mi przykro.
    Nie ma już Nevy...
    Nie wiem co jeszcze mogłabym napisać...
    Moje słowa i tak nie wyrażą tego, jak kocham to opowiadanie i jak mi przykro z powodu śmierci bohaterów.
    Nie ma też The Wanted...
    Współczuję reszcie zespołu...
    Czekam na epilog.
    To dziwne, ale to chyba pierwszy mój komentarz, w którym nie ma żadnej emotikonki...
    Taki rozdział.
    zyczę weny...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ty masz ogromny talent ale czemu wszystkich zabijasz ????
    :c

    OdpowiedzUsuń
  13. Hah.
    Chyba znam tą piosenke;d
    Elektryczne Gitary - To Już Jest Koniec?
    Boże kolejny morderca-.-
    Zwariuje z wami!
    weny<33

    OdpowiedzUsuń