czwartek, 14 lutego 2013

44.

Czuję się strasznie. Jakby ktoś odebrał mi część mnie. Najważniejszą, najczulszą część. Moje serce. Bez serca nie da się żyć. Racja, ja nie mogę bez Ciebie żyć. Ja również czuję się zdradzony, oszukany. Miłość jest trudna, potrzebuje czasu i wielu wyrzeczeń. Tak też było z Nami, ukochana. Minęło trochę czasu za nim na dobre się w sobie zakochaliśmy. Przeszliśmy razem przez tyle rzeczy... Mam wrażenie że te wspomnienia są jak zapałki, po kilku sekundach się spalają. Nie wiem ile czasu upłynęło. Nie liczę godzin, minut, dni. Niczego. Nie mam już po co żyć... Jesteś teraz tam, u góry. Patrzysz na mnie i lekko uśmiechasz. Musisz wiedzieć że mam czyste serce i sumienie. Że nigdy ciebie nie zdradziłem, nawet o tym nie pomyślałem. W mojej głowie siedzi jedno, to samo pytanie. Dlaczego wsiadłaś do tego samochodu? Gdybyś nie wsiadła... Ale to tylko gdybanie, doprowadzające do jeszcze większej rozpaczy. Pierwsza moja myśl - że śnię. Jednak niestety nie. Minęły dwa tygodnie od twojej śmierci, a ja nadal się nie wybudziłem z tego pieprzonego snu. Rozpacz rozrywa mnie od środka. Na zewnątrz twardy jak skała, w środku miękki jak puch. Jestem słabeuszem, bo pozwoliłem Ci odejść. "Nie ma cię gdy moje życie spada w dół. " Przeze mnie Ciebie nie ma już. "Ale kocham Cię, kocham, wciąż Cię kocham kurwa." Taka jest prawda. Na wieczność razem. Spotkamy się w Niebie, na pewno. I będziemy tam razem już do końca wszystkiego...

Łzy. Pieprzone łzy. Widok z okna zamazuję mi się przez nie. Poprawiam kołnierz czarnej koszuli i chwytam kluczyki samochodu Max'a. Nic nie mówi tylko kiwa głową. Wsiadam i odjeżdżam. 

Płacz tu nic nie pomoże, Nathan. Musisz przez to przejść, pogodzić się z jej śmiercią. 

Łatwo powiedzieć. Nikt nie wymawia jej imienia, nie pozwoliłem na to. Po kilkunastu minutach dojeżdżam na miejscowy cmentarz. Wysiadam z bukietem białych lili, oraz z listem który napisałem do Niej. Mojej jedynej, prawdziwej miłości. Dochodzę do jej nagrobka, kładę rzeczy na pomniku. Wpatruję się w marmurową tablicę,

Eva Andrews, urodzona 01.07.1993 zmarła 01.02.2013.

Pieprzone łzy znów lecą po moich policzkach, kreśląc ślady. W krtani mam gulę, której w żaden sposób nie mogę ominąć. Zaciskam pięści aby totalnie się nie załamać. Przykładam wargi do napisanego jej imienia. "Całuję" i odchodzę. Siadam za kierownicą w samochodzie, ręce mi się trzęsą. Opieram czoło o kierownicę i zaczynam żałośnie płakać. Nie mogę się uspokoić przez dłuższą chwilę. W końcu wzdycham i odpalam auto. Krążę po mieście bez celu. W końcu docieram do domu, gdzie od razu kieruję się do mojego pokoju. Kulę się na łóżku, moje serce nie równo dudni. Wiele razy myślałem o samobójstwie, jednak czy ona by tego chciała? Z jednej strony być może bylibyśmy znów razem, z drugiej mam tu przyjaciół. Załamaliby się beze mnie. Chowam głowę pod poduszkę i jedyne co wydostaję się z mojego gardła to jęk. Muszę wytrzymać, iść do przodu. Krok po kroku, jednak... nie mogę. Po prostu nie mogę. 

Dla całego świata możesz być nikim, dla kogoś możesz być całym światem. 



***
Dodaję specjalnie z okazji moich 17 urodzin. <3
Co? Zdziwieni? 
Eva nie żyje i nie wróci do życia. Na sto procent. I to nie jest sen. 
W następnym, chyba ostatnim jeśli dobrze pamiętam, rozdziale będzie jak umarła. 
Biedna. ;___;
Z racji tego, że Nath ma żałobę, nie będzie gifa. ;c
Do następnego <3

19 komentarzy:

  1. Biedny Nath ;(((
    Jak możesz ?
    Zły Krystian -.-

    OdpowiedzUsuń
  2. ASDFTGVHBNJK,L;.
    PŁAKAŁAM PRZEZ CZTERY GODZINY, JESZCZE WAM MAŁO? ;__;
    NIENAWIDZĘ POGRZEBÓW, ANI ŻAŁOBY. ANI TEGO, KIEDY KTOŚ BLISKI ODCHODZI, NAWET NIE MUSI UMIERAĆ, PO PROSTU TO BOLI, KIEDY KTOŚ BLISKI TOBIE TAK PO PROSTU OLEWA CIĘ I MA CIĘ GŁĘBOKO W SWOIM POWAŻANIU.
    ALBO JEŚLI KTOŚ RANI CIĘ NA TYLE MOCNO, ŻE SAM ODCHODZISZ, BO WIESZ ŻE NIE DASZ RADY.
    SUPER, TERAZ ZNOWU LUDZIE BĘDĄ SIĘ GAPILI NA MNIE JAK NA IDIOTKĘ, KTÓRA IDZIE SOBIE CHODNIKIEM I PŁACZE. -.-
    NIE ZABIJAJ NATHANA. ON MA PO CO ŻYĆ. NIE RÓB MI TEGO NO. ;_; CHOCIAŻ TYLE DLA MNIE ZRÓB.
    weny<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty jesteś zły Krystek ;c
    Jak mogłeś ich rozdzielić?!
    Byś się wstydził, a myślałam że się pogodzą ;c

    Tak w ogóle to wszystkiego najlepszego ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty...Ty...Ty... Lepiej tego rozdziału nie mogłeś napisać..?!
    Jeszcze w walentynki...!
    Ty zły człowieku...!

    OdpowiedzUsuń
  5. O boże...poryczałam się. Dosłownie, piszę teraz ten komentarz wycierając łzy. Biedny Nathan. A ten list...po prostu piękny. Ten rozdział jet najlepszy jaki kiedykolwiek czytałam.
    Ech...muszę się jakoś ogarnąć, bo ryczę do komputera.
    Nie będę Ci truć, jak bardzo wielki masz talent, bo i tak to wiesz(mam nadzieję :D). Każdy Twój blog jest inny i to właśnie mi się podoba. Czekam na kolejne rozdziały ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj Biedny :c
    Najlepszy rozdział! Świetnie wszystko opisałeś :c
    http://love-story-in-london.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie ! No nie wierzę ! Jak mogłeś ją zabić ? :< i to jeszcze w swoje urodziny !
    Ja nie wiem... To jest takie smutne... Płaczę przez Ciebie.
    Ale rozdział jest świetny, bardzo dużo emocji w niego włożyłeś.
    Czekam na nexta <3
    ancysko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeden z najlepszych rozdziałów :3 PRZEZ CIEBIE RYCZĘ : C Rozdział jest naprawdę świetny , czekam na kolejny <3 WENY :D

    OdpowiedzUsuń
  9. NO MÓWIĘ NO MÓWIĘ.
    JA WIEM JAKI BĘDZIE KONIEC, JUŻ WIEM.
    PEWNIE WSZYSTKICH POZABIJASZ ;_;
    ŚWIETNIE PISZESZ, ALE KURDE NIE ZABIJAJ MI WSZYSTKICH TO TAKIE NIEETYCZNE NOOO ;C

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak Ty tak mogłeś ;((( ?!
    Jeszcze na Walentynki taki rozdział ;***
    Biedny Nath ;*** ;((( !
    Ale jaki ostatni ;*** ?!
    Jak Ty możesz kończyć tak wspaniałego bloga?!
    No nic czekam na rozdział ;***

    Mychaaa ;***

    OdpowiedzUsuń
  11. STO LAT! STO LAT! NIECH ŻYJE NAM!
    A KTO?
    MORDERCA!
    Jak mogłeś? Nie no, nie wierze....
    Ale i tak rozdział wspaniały!

    Wszystkiego Najlepszego ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Brak mi słów...
    Przykro mi z powodu Evy... -,-
    Szkoda mi Nathana...
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  13. Samochód -> bum -> śmierć. Moja będzie wyglądać tak samo (ale ja nie będę jechać) nawet wiem kiedy to będzię :) Serio. Teraz się przeraziłam O.O
    Ale teraz radośniejszy temat :)
    Zaśpiewałabym Ci Sto lat - ale strzasznie fałszuję.
    A więc się ograniczę do:
    wszystkiego naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj naj najlepszego dziadziu Krystianie xD Ale poważnie to tam wszytskiego co chcesz, bo zasługujesz. :)
    Dobra, a teraz rozdział...
    "Eva nie żyje i nie wróci do życia. Na sto procent. I to nie jest sen."- myślę, że tyle jeśli chodzi o tą dziewczynę. A o zmarłych źle się nie mówi, ale kurcze PO LICHO ONA TAKA ŁATWOWIERNA??? była.
    "Dlaczego musiałaś to zrobić? Dlaczego wybrać ową drogę? Spójrz kto terz cierpi. Ja płaczę" - taka pioseka mi się przypomniała, a właściwie tekst z niej.
    Ty masz urodziny! Masz być happy! A nie pisać takie smutasy i to tak, że naprawdę można się popłakać. Tak realnie... Nathan trzymaj się - nie marduj. Dasz se radę - chłopaki i fani pomogą. "Bo najgorzej jest, gdy dróga osoba odchodzi skłócona. Wtedy nasuwa się myśl: to przeze mnie. Dlatego trzeba szybko załatwiać własne sprawy." - to już mój tekst z doświadczenia.
    Nie ważne co się stanie... w życiu trzeba przeć naprzód i czepać z niego to... co najpotrzebniejsze.
    Świetne zdanie: Dla całego świata możesz być nikim, dla kogoś możesz być całym światem.
    Do następnego:) Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział ale łzy od razu z oczy płyną :c
    czekam na next !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ładny rozdział :3
    Nwm czemu, ale mam faze na takie smutasy xd
    Podoba mi się. ♥
    Dajesz szybko next. ;D
    Pingwin. ;*

    with-the-wanted.blogspot.com
    the-wanted-with-one-direction.blogspot.com
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie ma to jak w walentynki, kiedy to mamy święto zakochanych i powinniśmy się cieszyć, czytamy taki smutny rozdział... No, ale dobra być MOŻE jakoś to przeżyję... No dobra, wątpię w to, ale mniejsza. Rozdział jest po prostu rewelacyjny. <3 I jeśli ktoś powie mi tu i teraz, że nie szkoda mu iż Eva nie żyje, a Nevy już nigdy nie będzie, to ja ręczę, że ten ktoś będzie miał zdrowo przechlapane! Już ja się nim zajmę! Tak mi szkoda Evy, że nie żyje. Prawie cały czas cierpiała, nie miała chwili spokoju i szczęścia, a spotkała ją taka tragedia... :< To samo Nathan... On również na to nie zasługiwał, nikt na to nie zasługuje, i nie wierzę, że on się po tym pozbiera, przecież to dla niego straszny cios, prosto w serce... :< W ogóle to nadal wycieram łzy, a intrygującym dla mnie faktem było to, że Eva urodziła się 1 lipca - dokładnie tego samego dnia kiedy moja przyjaciółka, więc płakałam podwójnie, bo pomyślałam, że mogę ją stracić :< No dobra koniec już tego, bo moje zdanie jest bezsensowne... Wspaniały rozdział, uwielbiam, pomimo faktu, że jest smutny, że rozlałam trochę łez, i że dodany w walentynki - święto miłości i szczęścia - to i tak jest piękny. <3 Dziękuję, że mogłam przeczytać, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin i do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak mogłeś ją zabić :'( Nathan ma żałobę i ja też :'( dawaj next :) mam nadzieję że wszystko zakończy się szczęśliwie :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Krystian ._.
    CHŁOPCZE. Za to że ją zabiłeś będę Ci tak mówić! W dupie mam wiek! Pojebało Cię do reszty?! I proszę mi PEZETA w to nie mieszać skarbie! Zabiłeś naszą miłość ;(
    Sadysta jebany. Kurwa jak mogłeś. Nie tego Cię uczyłam!
    No ale jeśli mam już się wysłowić to. Ciesze się że ten cioł nie popełnił samobójstwa. Co się stało to się nie odstanie po prostu.
    AMEN.

    OdpowiedzUsuń
  19. You made somе rеally good pointѕ there.
    І lοoked on the net for more informatіon abοut the isѕue and
    found most people ωіll go along ωith your views on thіs ωeb ѕitе.


    Visit my weblog: bad credit payday loans
    My web site - bad credit payday loans

    OdpowiedzUsuń