- Budzi się... - mówi kobiecy głos a ja staram się podnieść. Na marne. Czuję jak raptem mój brzuch robi się mokry. Odsuwam kołdrę a moim oczom ukazuje się pokaźna kałuża krwi. Ktoś mnie zaczyna opatrywać, inny podaje zastrzyk. W końcu zasypiam.
Biegnę przez las. Zdaje się nie mieć końca. W końcu dobiegam na skraj, gdzie ukazuje mi się... pustynia. Z deszczu pod rynnę. Odwracam się i biegnę dalej. Słońce mnie przygrzewa, piasek parzy stopy. Widzę jakiś pagórek. Zbiegam z niego i znajduję się w mieście na moście. Coś na mnie trąbi aż w końcu czuję uderzenie i potężny ból.
Otwieram oczy. Kropelki potu lśnią na mojej skórze i spływają po szyi. Przecieram oczy. W sali jest ciemno, panuje noc. Jestem podłączony do maszyn i aparatur. Okno weneckie jest zasłonięte zasłonami o brudno zielonym kolorze. Opadam na poduszkę. Wspomnienia wracają do mnie w zastraszającym tempie. Staram się przewrócić na drugi bok, jednak ukłucie w żebrach mi na to nie pozwala. Wzdycham i wpatruję się w księżyc za oknem. Chciałbym być taki jak on. Świecić tylko o określonej porze, być piękny a jednocześnie tajemniczy... Od zawsze fascynowała mnie astronomia, jednak śpiew był ważniejszy. Drzwi się uchylają. Do środka wkrada się brunet, który przypatruje mi się chwile.
- Nathan, obudziłeś się? - pyta a ja unoszę brew.
- Tak. - odpowiadam cicho. Siada na krześle obok i pociera swoimi dłońmi, od czasu do czasu oblizując usta.
- Zostałeś potrącony przez samochód... - zaczyna a ja przygryzam wargę.
- Tom, porozmawiajmy jutro. - proszę błagalnie a on kiwa głową i zostawia mnie samego.
Chłodna dłoń budzi mnie. Patrzę na czarny zegar - 10.30. Przenoszę wzrok na Parkera, który widocznie chce dokończyć rozmowę z nocy. Upijam łyk chłodnej wody i gestem dłoni nakazuję mu mówić.
- Potrzebna była transfuzja krwi... Dużo jej straciłeś, lekarze nie dawali szans. Leżałeś miesiąc.
- Jak to...? - jąkam się.
- Normalnie. Evy krew zgadzała się z twoją, jeśli można to tak ująć. Przetoczyli w tobie jej krew. Problem w tym że... - urywa i spuszcza wzrok. - Do jej organizmu wdało się zakażenie. Ona umiera.
Fala słów dociera do mnie z siłą tak dużą, jakby w moim sercu zagościło tsunami.
Jak to jest stracić ukochaną osobę?
Jeśli czytacie, to komentujcie. Następny rozdział będzie za minimalnie 15 komentarzy.
Przykro mi, ale naprawdę nie wiem kto to czyta i wgl. .__.
Piękny nagłówek wykonany przez BLOODYANNProductions. <3
Mój najnowszy, tym razem ostatni blog.