środa, 3 kwietnia 2013

IX.

Wstaję i kręcę się w garderobie. Ciężko coś znaleźć. Zakładam białą bluzkę i czarne rurki. Minimalistycznie, to mi odpowiada. Zerkam na smacznie śpiącą Evę, wygląda jak anioł. Mamrocze przez sen, a ja całuję ją w czoło. Psikam się Hugo Bossem i zaczynam kasłać. Schodzę na dół, gdzie zaparzam sobie czarną kawę. Spoglądam na zegarek, wskazujący 9.35. Dopijam kawę, zakładam buty i kurtkę. Wychodzę z domu. Lekkim krokiem przechodzę przez park, gdzie w umówionym, zacienionym miejscu zatrzymuję się.

Usiadłem przy biurku i zacząłem szukać książki, gdy wypadła kartka misternie złożona. Rozłożyłem ją i rozpoznałem staranne pismo Evy." Kocham go. Z każdą chwilą uświadamiam sobie to na nowo. Odmienił moje życie, sprawił że chce mi się żyć. Dobrze że nie zauważył śladów od żyletki na moim ciele. Teraz już tego nie robię, jednak blizny są i zostaną już na zawsze. Nathan jest moim agresywnym aniołkiem. Kocham go, ale..."Schowałem karteczkę i wtedy doszło do mnie parę rzeczy. Parę istotnych rzeczy.

W końcu pojawia się zakapturzona postać, kiwająca do mnie. Uśmiecham się i wskazuję aktualne miejsce pobytu. Podchodzi do mnie i bez ceregieli podaje paczuszkę, którą chowam od razu do kieszeni.- Masz, zwykła stawka. W razie czego wiesz gdzie mnie szukać. - puszcza oczko i odchodzi szybkim aczkolwiek luźnym krokiem. Mierzwię zimnymi palcami włosy, po czym idę do kawiarni "Down coffe".Gorąca kawa piecze mnie w język, zostawiając w ustach mocny i lekko nieprzyjemny smak. Bawię się serwetką. Płacę mechanicznie i zostawiam napiwek, wychodząc kiwam Amy na pożegnanie. W niezwykłym spokoju dochodzę do domu. Rzucam klucze na szafkę i rozglądam się, nikogo w domu. Pojechali z pewnością gdzieś. Wchodzę do pokoju i przebieram się. Uśmiecham się smutno do swojego odbicia w lustrze. Siadam po turecku na łóżku, przede mną stoi mały stoliczek. Wysypuję na niego zawartość paczuszki. Szumi mi w uszach, gorącą oblewa całe moje ciało, jednak to mnie nie powstrzymuje. Oddzielam od siebie błyszczącym lusterkiem poszczególne 'ścieżki'. Wdycham głośno powietrze, nachylam się i głęboko wciągam proszek, zwany potocznie kokainą. Nic mnie nie powstrzymuję, wdycham tego więcej i więcej, aż po kilkunastu minutach czuję ekstazę która wypełnia mnie po brzegi. Moje żyły sprawiają wrażenie stalowych, a oczy wariują jak piłeczki ping-pongowe. Wstaję, lekko się chwieję. Potem zaczynam się śmiać jak opętany człowiek, może rzeczywiście nim jestem? Zbijam wszelakie szkło które wpadnie mi do ręki, nie oszczędzam zdjęć czy wazonów Max'a. Biegam jak oszalały po domu, tańcząc, śmiejąc się, śpiewając. Moje oczy przysłania mgła a ja upadam na podłogę. Zaczynam kasłać i dusić się. Rozpaczliwie, jak mysz w potrzasku, błagam o pomoc jednak na darmo. Z moich ust wydobywa się biała piana a moim ciałem wstrząsają coraz potężniejsze drgawki.

11 komentarzy:

  1. Nie spodziewałam się tego. Zresztą po tobie nigdy niczego nie można się spodziewać. Ale ćpanie? Zaskoczyłeś mnie, serio. Po co Nath to robi? W jakim celu? (polski daje się we znaki, same okoliczniki) Przecież Eva napisała, że go kocha... Eh, ale on zawsze pakuje się w jakieś głupie rzeczy. Dzisiaj nie myślę racjonalnie, jestem wykończona, przepraszam, więc żadnego głębszego sensu ten komentarz mieć nie będzie, ale liczą się dobre chęci, prawda?
    W każdym razie interesujące...
    Czekam na następny.
    I weny.
    I się rozchmurz, bo nawet widać po tym rozdziale.
    I się trzymaj.
    I już dosyć tych 'I'
    No i cieszę się , że odwiesiłeś parę blogów c:
    Dobra, już, koniec.
    Świetnie ci wyszło, słońce. c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i tak na marginesie... to firma Hugo Boss była producentem mundurów dla SS, SA Wehrmachtu i Hitlerjugend. xd Dobra, już się zamykam.

      Usuń
  2. Dwa słowa.
    O kurwa.
    Jak on...co?! ;o
    Niezbyt ogarniam xd
    Może dlatego, że mam gorączkę...
    Zaczynam się ciebie bać...
    Ta końcówka...
    Nathan nie ma wścieklizny?
    Jak tak to powinien iść do lekarza.
    I to szybko xd
    Weny<33

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow nie asodziewałam się tego chociaż po tobie nie wiadomo czego się spodziewać jesteś hmm nie obliczalny tak nieobliczalny :)
    WENY :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaaaaaa... Lepiej się nie wypowiem...
    kochasz szokować ludzi nie?
    Zawału dostać można.
    NATH KRETYNIE PO CHOLERĘ TO WCIĄGASZ !
    Przecieź Eva go kocha, ale sie też cieła. On też chcę cierpieć?
    wgl cpanie to zła rzecz, bardzo zła...
    Moi koledzy z klasy są na to ideanym dowodem... Szkoda słow na nich :(
    dział niby zaskakujący ale i smutny :( boję się o niego... Narkotyki robią z ludźmi wszytsko :( oby tylko Nathan nie wpadł
    Dział zajebisty i mam nadzieję ze tego Ci nie trzeba dwa razy powtarzać... Tylko komentarz... Przepraszam za błędy, ale kradnę dobrego sąsiada wi-fi i z telefonu pisze :p
    WENY ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czułam się źle, czytając ten rozdział... Ponieważ kiedy piszemy, to wylewamy z siebie wszystko co się w nas znajduje, emocje, uczucia ... I... I Ty musisz być naprawdę smutny... A ja nie czuję się z tym dobrze :/ Tak, wiem, nie znamy się, zapewne nic dla z ciebie nie znaczę, ale niestety taka już jestem i właśnie przez to się rozpłakałam, musiałam... Ale mniejsza... Co do rozdziału... Nathan mnie zaskakuje to do niego niepodobne.. Zresztą, tutaj to wszystko jest do niego podobne. Nie zdziwiłabym się nawet , gdyby w pewnej chwili odciął sobie rękę ^ ^ No mam nadzieję, że tego nie zrobi :) Boję się tylko co się z nim teraz stanie. . Ogarnęło go szaleństwo... Jest sam w domu... Nikt mu nie pomoże, a przecież jest bardzo źle... Pociesza mnie tyko fakt, że on nie umrze, bo oczywiście Twoim zamierzeniem jest dalsze męczenie Sykes'a :) Chyba xd Rozdzia jak zwykle świetny :* Jestem pełna podziwu. :) Do następnego.<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam, że dopiero dzisiaj komentuję, ale wczoraj nie miałam czasu. Szczerze? Nie spodziewałam się tego i naprawdę zaskoczyłeś mnie tym rozdziałem. Tak jakoś ten rozdział od razu skojarzył mi się z Chester'em Benningtonem. Mam nadzieję, że z Nathanem będzie tak samo jak z Chazy'm i uda mu się wyjść cało ze swojego nałogu. Takich ludzi właśnie podziwiam najbardziej. Bo sztuką nie jest nie wejść w żaden nałóg, sztuką jest z niego wyjść. Powracając do tego rozdziału, bo to powinien być główny temat mojego komentarza. Zastanawia mnie to, co było dalej napisane na tej karteczce od Evy. Mam nadzieję, że to nic gorszej niż to, czego Nath już się dowiedział. Ale co może być gorszego od świadomości, że osoba, którą kochasz nie powiedziała Ci o wszystkim? Że krzywdziła sama siebie i nie miała odwagi z Tobą o tym porozmawiać? Boję się tego, co stanie się z Nathanem. Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach wszystko się wyjaśni. Świetny rozdział pod względem stylistycznym, z resztą jak zawsze <3 Druga sprawa, tak odnosząc się do Twojego ostatniego komentarza na moim blogu, zapewniam Cię, że uczennica nigdy nie przerośnie mistrza xd. Możesz być tego pewien :) A teraz kolejna sprawa, mam takie przeczucie, że znowu coś jest nie tak. Nie martw się, staraj się myśleć pozytywnie, nawet jeśli wydaje Ci się to być niemożliwe. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć i zawsze możesz do mnie napisać, jeśli poczujesz taką potrzebę. Ja Cię wysłucham i postaram się jakoś pomóc, pomimo tego, że nie zawsze mi to wychodzi. To chyba tyle... i tak pewnie Cię zamęczyłam tym całym beznadziejnym komentarzem. Trzymaj się, Krystianku. Pamiętaj nigdy nie wolno Ci się poddać, nie ważne jak bardzo będzie Ci trudno. " Człowiek nie jest stworzony do klęski. Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać" . - Ernest Hemingway. Trzymaj się tego w życiu i nie pozwól, żeby cokolwiek zdołało Cię złamać <3 Krystianku, ja w Ciebie wierzę <3

    OdpowiedzUsuń
  7. weź go nie zabijaj, bo znowu się tak smuteczkowo robi. ;c

    OdpowiedzUsuń
  8. jej, przyznaję wpadłam na tego bloga przez przypadek i zostanę z nim na dłużej. musze nadrobić rozdziały i obiecuję że to zrobię w wolnej chwili. ;)
    nie myslałam, że coś może mnie aż tak zafascynować po jednym rozdziale, nie mogę doczekać się już nexta haha ;D a jeszcze nie przeczytałam poprzednich rozdziałów ;P

    zapraszam do siebie tobewithyounathan.blogspot.com ;) miłoby było gdybyś pomogła mi zdobyć czytelników- sama pewnie wiesz że początki nie są łatwe, np. "promując" mojego bloga w najnowszej Twojej notce. ;) liczę na pomoc^^
    i jeszcze raz się powtórzę, czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pytanie wstępu: Ludzie czemu zawsze mylicie Justa z dziewczyną? No, kurcze codziennie ktoś. :)
    Rozdział-pisze dopiero teraz, ale ok. Przepraszam. Wiesz co? Ja się zaczynam poważnie o ciebie bać (zaczynam? Przepraszam - kontynuuje dalej się bać). Po prostu czasami za bardzo łącze fakty... Mniejsza.
    Ja się pytam co dalej tam było napisane? Kocha, ale? Ale co? Czyta się do końca. Że Eve też się hmn okalecza to można było wywnioskować. Sama ratowała Natha - sama to robi. Ludzka pętla zachowawcza.
    Nathan - ale masz znajomości. Ale poważnie to już jest "lekka" przesada. Najpierw środki uspokajające, teraz się przećpał. Kurcze, co on sobie myślał? Było trzeba jeszcze więcej wziąć! Odpał od razu-dziura w głowie mniejsza- a teraz wije się w spazmach po podłodze. A w domu jest sam... Pięknie. Naprawdę z nim to chyba trzeba za rękę chodzic. No Nathan ogarnij się w końcu, weź w garść.
    Tak znowu wracasz do pisania psychologicznego. No i dobrze.. Coś w tym jest.
    Nathan miał dorosnąć? Przerzucił się z tabletek na koke. Rzeczywiście duża zmiana. Zresztą jak mu życie nie miłe niech se bierze co chce (nie zgadzam się z tym) ale w umiarze..ej teraz nie wiem czy nie pomyliłam, ale czy Tom nie był już też na odwyku?
    Nath bierz się z garść - jesteś potrzebny.
    Just no nie powiem, ciekawe co jeszcze wymyślisz. A i powodzenia, trzmaj się.
    Anonim z podpisu
    Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  10. No kurwa serio 39 linijek tekstu? I czym tu sie kurwa mać jarać? Ja jebie to jedna wielka moda na sukces a nie na blog. Meksyk! Zycie jest do dupy nie chce juz zyc i ide sie zajebac.
    Ja pierdole jak to czytam sama mam depresje. Piana z twarzy?
    Co to kurwa sience fiction? Niee wiem! To animal planet.
    Skąd te dlugie komentaże do 39 linijek 39 nie więcej nie mniej za huja nie wiem. Może dobrze robisz tym dziewczyną stąd taka ilosc i dlugosc komentarzy. Zmien styl pisania albo nie pisz. Bo to wyzej normalny czlowiek na dluza mete nie da rady czytac.

    OdpowiedzUsuń